Produkt posiada certyfikat Ecocert.Produkt nie zawiera:
Zapach na bazie olejków pochodzenia roślinnego
Produkt posiada certyfikat Ecocert.
Ten szampon to zdecydowanie udany produkt marki Love Me Green. Używam go od czterech tygodni i jestem bardzo zadowolona :).
Opis produktu ze strony love-me-green.pl:
Sposób użycia: Niewielką ilość szamponu nałożyć na zwilżone włosy i spienić. Obficie spłukać ciepłą wodą. Dla lepszego efektu powtórzyć.
Dodatkowe informacje: Zapach na bazie olejków pochodzenia roślinnego. Konserwanty akceptowane ECOCERT ZAPACH: Zapach kwiatów frangipani jest egzotyczny, kwiatowy. Można się w nim doszukać wielu różnorodnych nut zapachowych: począwszy od owocowej, trochę jakby kremowej brzoskwini, poprzez wiosenny jaśmin, na zmysłowej tuberozie skończywszy.
Skład opracowany: woda, sok z liści aloesu (uprawa ekologiczna), Sól amonowa siarczanu alkoholu laurylowego (substancja myjąca, potencjalnie wywołująca podrażnienia),Kokamidopropylobetaina (łagodna substancja myjąca i pianotwórcza; łagodzi ewentualne działanie drażniące anionowych substancja powierzchniowo czynnych), Gliceryna, Inulina (Substancja zwiększająca objętość, naturalny kondycjoner pochodzenia roślinnego), Kompozycja zapachowa (na bazie olejków pochodzenia roślinnego), Sól sodowa kwasu chlorowodorowego (posiada właściwości zagęszczające, w niedużym stężeniu substancja nieszkodliwa), Glukozyd Kaprynowy (Łagodna substancja powierzchniowno czynna otrzymywana z cukru), Glukonolakton (substancja złuszczająca, antyoksydant, humektant), Benzoesan sodu (konserwant, chroni kosmetyk przed nadkażeniem bakteryjnym), Ekstrakt z miodu, Sól potasowa kwasu sorbowego (Substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu), C12-16 Alcohols (w produktach do pielęgnacji włosów ma za zadanie ułatwiać rozczesywanie i zapobiegać elektryzowaniu się włosów), Siarczan Amonu (sól amonowa kwasu siarkowego, regulator lepkości), Wodorotlenek Sodu (utrzymuje odpowiednie pH), Kwas Cytrynowy (reguluje pH oraz zwiększa trwałość kosmetyku), glikonian wapnia.
Moja opinia:
Szampon zamknięty jest w plastikowej, wygodnej butelce opatrzonej etykietami. Używam go od czterech tygodni i zostało mi go jeszcze ok. 1/3. Dodam, że zwykle myję włosy prawie codziennie używając szamponu dwa razy. W związku z tym wydajność tego produktu jest według mnie bardzo przyjemna. Zapach jest delikatny, nie drażniący i dosyć ciekawy (chociaż z pewnością może on komuś nie odpowiadać). Szampon pieni się dobrze.. Przez cały okres testowania tego szamponu nie używałam odżywek ani masek oraz nie wykonywałam żadnych zabiegów na włosach. Włosy po umyciu tym szamponem są miękkie i lśniące jednak czasami miałam problem z ich rozczesaniem. Moje włosy okropnie się przetłuszczają – czasem muszę umyć je drugi raz w ciągu dnia, gdy zamierzam gdzieś wieczorem wyjść. Szampon od Love Me Green pozwalał mi na mycie włosów co drugi dzień, chociaż z przyzwyczajenia i tak często myłam je codziennie :P. To o czym do tej pory napisałam to jednak typowe zalety, których możemy doszukać się również w tańszych szamponach. Co wyróżnia szampon z Love Me Green? Tak jak już wcześniej pisałam używam tego szamponu od czterech tygodni – moje włosy dziś wyglądają zupełnie inaczej niż w czasie, gdy tego produktu nie stosowałam. Są dużo mocniejsze, mniej kruche i łamliwe! Wyglądają na zdrowsze i bardziej zadbane chociaż tak naprawdę poświęcałam im mniej czasu i uwagi bo przecież odstawiłam wszystkie odżywki, oleje, maski… Moje włosy stały się miękkie i lśniące przez co stały się bardziej atrakcyjne i wypoczęte :). Gdyby szampon był specjalnie dostosowany do włosów przetłuszczających się i spełniał również tę funkcję byłby to dla mnie produkt idealny! Szampon nie podrażnił i nie wysuszył mojej skóry co niestety dosyć często się zdarza. Jest to dla mnie jeden z lepszych szamponów pod względem regeneracji włosów i wizualnej poprawy ich stanu. Uważam jednak, że jego cena powinna być chociaż trochę niższa. Serdecznie polecam szczególnie właścicielkom zniszczonych, potrzebujących regeneracji (i wypoczęcia) włosów oraz wszystkim tym, którzy lubią próbować nowości :).
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Recenzje
Inni oglądali również
Shampoo ohne Silikone, ohne Parabene, ohne SLS – warum?
Silikone – der Stoff der für den Glanz sorgt
Es gibt Aussagen, dass herkömmliche Shampoos (aber auch Conditioner / Haarspülungen) mit Silikon die Haare und die Kopfhaut auf die Dauer schädigen. Die Statements sind abhängig von der Quelle mehr oder weniger deutlich. Aber die Richtung der Aussagen bei Vogue, Brigitte usw. sind klar. Besonders deutlich wird hier Öko-Test, wo der Fachbereichsleiter der Hessischen Landesinnung der Friseure zitiert wird: "Silikone legen sich an die Haarschuppen, machen das Haar geschmeidig und vermitteln das Gefühl, es sei gesund". Dieses Gefühl entsteht, weil Silikone die nicht ausgewaschen werden sich wie eine Folie über die Haare legen. Diese Folie wird bei jedem Waschen dicker und schwerer. Aber das Silikon auf der Oberfläche der Haare sorgt für den Glanz und die Geschmeidigkeit. Unter dieser Folie trocknet das Haar aus und wird matt und spröde. Das hat nichts mit natürlichem und gesundem Haar zutun.
Aber es gibt auch noch einen anderen Aspekt. Laut Bundesamt für Umwelt sind in Kosmetik eingesetzte Silikone schwer abbaubar und finden sich im Klärschlamm unserer Kläranlagen wieder. Und damit werden sie im Dünger auf unsere Felder ausgebracht.
Silikone können auf der Liste der Inhaltstoffe (INCI-Liste) eines Produktes erkannt werden. Sie enden oft mit ….xane oder …. cone. Zertifizierte Biokosmetik ist ohne Silikone da sie nicht als Inhaltsstoff zugelassen sind.
Konservierungsmittel - Parabene
Wie in vielen Produkten werden auch in kosmetischen Produkten Konservierungsmittel eingesetzt. Hierzu dienen Parabene. Es besteht der Verdacht, dass diese Parabene Allergien auslösen. Bestätigt ist das allerdings nicht und hierzu gibt es sehr unterschiedliche Aussagen. Aber es gibt noch ein anderes Problem. Das weibliche Hormon Östrogen ist Parabenen ziemlich ähnlich. Auch hier gibt es unterschiedliche Aussagen ob eine zusätzliche Zuführung von Hormonen schädlich für unsere Gesundheit ist. Fakt ist, Parabene sind aufgrund der EU-Kosmetikverordnung als Inhaltsstoff für Kosmetik erlaubt. Das Bundesamt für Risikobewertung sagt: „Ein genereller Einsatz von Parabenen in Kosmetik ist nicht sinnvoll.“ Ganz deutlich bezieht der Bund für Naturschutz Position: „Sie sind meist nicht akut giftig, können jedoch wichtige Entwicklungsprozesse stören. Eine Untersuchung im Auftrag der Europäischen Kommission bringt Parabene mit verfrühter Pubertät bei Mädchen, Erkrankungen der weiblichen Geschlechtsorgane, Brustkrebs, Schilddrüsenkrebs und Störungen der Nervenentwicklung in Verbindung. Besonders empfindlich reagieren Föten im Mutterleib, Kleinkinder und Pubertierende auf die hormonellen Schadstoffe.“ Es wird besonders darauf hingewiesen, dass sich die Wirkung hormonell wirksamer Stoffe gegenseitig verstärken kann. Sie wirken in der Kombination wie ein Chemiecocktail und gerade dieser Effekt wird bei der Risikobewertung nicht berücksichtigt, bemängelt der Bund für Naturschutz. Konservierungsstoffe sind aber nötig für Produkte mit hohem Wasser und Eiweißanteil (wie Shampoos) gerade weil z.B. Bakterien hier einen perfekten Nährboden finden.
Was also tun um auf Parabene zu verzichten?
Das hängt ganz wesentlich von der Rezeptur ab. Zum Beispiel sorgt bei Parfüms der hohe Alkohlanteil für lange Haltbarkeit. Das geht bei Shampoos nur in einem sehr geringen Maß, da Alkohol das Haar und die Kopfhaut austrocknen. Ein richtig gewählter pH-Wert kann helfen. Und natürlich Keimfreiheit bei der Herstellung und der Abfüllung des Produktes. Das heißt, bei der Fertigung muss besondere Sorgfalt walten. Daher legt ECOCERT nicht nur hohe Maßstäbe bei der Rezeptur und den erlaubten Konservierungsstoffen an sondern kontrolliert auch den Fertigungsprozess und die dort eingesetzten Reinigungsmittel. Zum Beispiel macht gerade die nötige Keimfreiheit das Herstellen von Naturkosmetik zu Hause schwierig. Zusammenfassend ist zu sagen, dass ein großes know how und das genaue Abstimmen der einzelnen Maßnahmen nötigt sind, um auf Parabene verzichten zu können. Wir halten auch die regelmäßig Kontrolle aller am Fertigungsprozess Beteiligten für unerlässlich.
Warum Sodium Laureth Sulfate (SLS)?
Mit Shampoos waschen wir die Haare und die Kopfhaut. Hierzu benötigt es eines schäumenden Waschmittels – SLS (Sodium Laureth Sulfate). Was ist so kritisch an SLS? Es ist ein sehr starkes künstliches Tensid und kann Allergien, gerade der Kopfhaut auslösen. In zertifizierter Naturkosmetik wird SLS nicht eingesetzt. ECOCERT verbietet es völlig. Alternativen bietet zum Beispiel ALS (Ammonium Lauryl Sulfat). Es ist wesentlich milder als SLS und hat einen natürlichen Ursprung. Aber am Ende auch hier ist die Rezeptur extrem wichtig, denn ein Bio Shampoo soll die Haare und die Kopfhaut reinigen und nicht zuletzt pflegen.
Was ist die Alternative?
Bio Shampoo ohne Silikone, ohne Parabene, ohne SLS. Allerdings muss erstmal die Silikonfolie über den Haaren ausgewaschen werden. Das benötige mehrere Waschungen mit dem Bio Shampoo. Ist die Silikonschicht erst einmal weg, ist das Ergebnis nicht besonders ermutigend den nun wird sichtbar in welchem Zustand sich das Haar befindet. Abhängig davon wie lange es durch eine Silikonschicht versiegelt war und in welchem Zustand es sich befindet, ist es erst einmal matt und spröde. Jetzt darf sich Frau oder Mann nicht erschrecken lassen und muss etwas durchhalte Willen an den Tag legen. Es benötigt so ca. 2 bis 3 Wochen um Haare und Kopfhaut mit Wirkstoffen und Feuchtigkeit zu versorgen, dann ist in der Regel der natürliche Glanz, die natürliche Geschmeidigkeit und die Fülle zurück. Wir sind der Meinung, dass sich diese Umstellung auf jeden Fall lohnt. Gerade mit Blick auf ein gesundes und natürliches Haar.